Do mnie ten film zupełnie nie trafił. Co więcej, czułem się oszukany. To, co powinno być największym atutem tego filmu, czyli warstwa psychologiczna w moim odczuciu całkowicie zawiodła. Allen jest świetnym obserwatorem, ale tutaj zabrakło tej nutki dystansu i pewnej lekkości. Wszystko było bardzo ciężkie, gęste i czasem zbyt dosłowne i niestety ta konstrukcja się zawaliła. Brakowało tej iskry między bohaterami. Miałem wrażenie, że poszczególne sceny mają się nijak do całości.
Allen w "wersji dramatycznej" - niestety na nie!
Mam podobne odczucie. Jestem miłośnikiem W.Allena, ale tym razem nie mogłem uwierzyć że to jego film, raczej miałem skojarzenia z jakąś telenowelą - 4/10.
Moim zdaniem najlepsza scena to kłótnia Lean z matką, reszta była dosyć hmm mdła? To jednak za mocne określenie. Jednak podobał mi się motyw "odcięcia od świata" i rozmów w domu rozświetlonym tylko przez świece. Film dobry, dużo dyskusji i denerwująca kwestia biografii.